No i wielkimi krokami nadeszła sobota. Trudno uwierzyć jak szybko ten czas nam przeleciał. Ponieważ nastał weekend to mogliśmy troszeczkę dłużej pospać i wszyscy wstaliśmy o 8. Dzień zaczęliśmy od urodzinowej pobudki jednej z naszych koleżanek.
Zaśpiewaliśmy jej sto lat, wręczyliśmy 13 babeczek z urodzinowymi świeczkami i złożyliśmy jej życzenia. Następnie zabraliśmy się za przygotowanie śniadania. Cała grupa przyłączyła się do szykowania kanapek, tostów, krojenia warzyw, przygotowywania herbaty. W kuchni zrobiło się gwarno, ale fajnie było tak razem przygotować i zjeść śniadanie. Był czas na rozmowę i zjedzenie w spokoju posiłku. Po śniadaniu czekało nas nie lada wyzwanie czyli sprzątanie i pranie. Złapaliśmy za miotły, ścierki i zaczęliśmy doprowadzać kuchnię do stanu sprzed inwazji głodnej dwudziestki.
Następnie kolejna misją było posprzątanie swoich pokoi. Po tygodniu mieszkania tutaj było co robić. Odłożenie rzeczy na miejsce, odkurzanie, wynoszenie śmieci to był standard, aby pokój wyglądał czysto. Myślę, że nasi rodzice mogliby być z nas dumni. Nawet pralka z duńskim opisem prania nas nie zniechęciła.
Po wielkim sprzątaniu udaliśmy się na wycieczkę do pobliskiego Aarhus. Pojechaliśmy zobaczyć pałac Marselisborg, letnią rezydencję królowej Małgorzaty II, gdzie zachwycił nas piękny ogród i mnóstwo zieleni. Następnie pojechaliśmy do starej części miasta na spacer, gdzie mogliśmy podziwiać piękną architekturę. Niestety pogoda pokrzyżowała nam plany na dalsze zwiedzanie i dlatego byliśmy zmuszeni wrócić do domu.
Mieliśmy dzisiaj uroczystość Jena miała urodziny
Wszystkiego Najlepszego!!!
Przy śniadaniu wszystkie ręce na pokład, było Super.
Posileni ruszyliśmy do porządków, ale była jazda bez trzymanki pranie, odkurzanie itd.
Comments