Mimo zapowiadanego deszczu pogoda od początku pobytu była dla nas bardzo łaskawa. Tak samo i dziś nie mogliśmy narzekać ponieważ od początku dnia nie spadła ani kropla deszczu.
Na dzisiaj mieliśmy zaplanowane zajęcia z panem Henrikiem, którego poznaliśmy wczoraj przy okazji zmagań z matematyką, ale dzisiaj miały to być zupełnie inne zajęcia bo spędzone przed komputerem.
Po śniadaniu pan Henrik zaprosił nas na sportową rozgrzewkę, która miała na celu rozbudzenie zaspanych twarzy ale także integrację wszystkich uczestników mobilności. W sportowych ubraniach poszliśmy na salę gimnastyczną gdzie zostaliśmy podzieleni na grupy. Świetnym pomysłem było to, że mogliśmy wybrać sobie nazwę dla swojej grupy, nasza kreatywność nie znała granic, wśród nas były grupy takie jak Flying Socks, Black Mamba, Question Mark i Cauliflowers. Następnie w tych grupach wykonywaliśmy przydzielone przez pana Henrika zadania sportowe. Miało nas to rozbudzić ale przede wszystkim zwrócić uwagę na współpracę w grupie, aby każdy z nas pracował dla jej dobra i nie było mowy o patrzeniu tylko na siebie.
Mieliśmy podawać sobie piłkę na czas, a także przemieścić się z jednego końca sali na drugi przy użyciu dwóch mat, nie dotykając przy tym podłogi sali. Na końcu dowiadywaliśmy się w jakim czasie udało nam się tego dokonać.
Kiedy dwie grupy rywalizowały ze sobą na sali gimnastycznej, dwie kolejne starały się zdobyć jak najwięcej punktów dla swojej grupy w sali fitness.
Po zakończonych ćwiczeniach zmęczeni ale zadowoleni udaliśmy się na przerwę, następnie pan Henrik zaprosił nas do sali e-sport. Z zaciekawieniem usiedliśmy na wygodnych krzesłach i wysłuchaliśmy prezentacji dotyczącej e-sportu, a także zasad gry w CS Go. Dowiedzieliśmy się też, że Dania jest liderem w grach e-sport, wyprzedza Polskę, która zajmuje 15 miejsce na świecie.
Po prezentacji nadszedł upragniony moment w którym mogliśmy zagrać w CS GO. Mogliśmy się wcielić w różne postaci z gry i zdobywać punkty dla swojej drużyny. Ależ to były emocje! Liczyła się każda sekunda i właściwa taktyka całej grupy, żeby wygrać daną rundę. Walka trwała kilka rund po kilka minut, a zwycięzka grupa otrzymała zasłużoną nagrodę.
Na koniec pan Henrik zaproponował chwilę relaksacji, która pomogła nam ostudzić emocje.
Popołudnie spędziliśmy na ryneczku naszego miasta zwiedzając okoliczne sklepiki oraz delektując się lokalnymi przysmakami.
Wieczór minął w miłej atmosferze gier zespołowych, mimo dużej przewagi przeciwnika drużyna "Ratownika" odrobiła straty i wróciła zwycięska na tosty i nocleg do "mordoru".
Jutro kolejny intensywny dzień :)
コメント